Ten dzień nie zaczął się dobrze. Mój poziom nieprzytomności o godzinie 6:30 był zdecydowanie większy niż zwykle, choć mogłoby się wydawać, że w zasadzie każdego dnia o tej porze osiągam apogeum nieprzytomności. Jak się okazało, niektóre poranki są, choć nie ma żadnych logicznych przyczyn, cięższe niż inne. Dowlokłam się jakoś do pracy. Zrobiłam drugą kawę. […]